Opisy służą wyłącznie moim wspomnieniom.

czwartek, 4 grudnia 2008

Mała Moskwa - Waldemar Krzystek

Melodramat na miarę Doktora Żywago czy Anny Kareniny. Piękne aktorstwo Rosjan i nieprzekonujący Żurek. Na tle największego rosyjskiego garnizonu w Polsce razem z bohaterami przeżywałam miłość. Sowiecka władza wchodziła do łóżek i serc. Film o miłości, namiętności, odpowiedzialności.
"A oto mój sekret – powiedział lis - Jest bardzo prosty: dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Twoja róża ma dla ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ poświęciłeś jej wiele czasu. Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis. - Lecz tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za twoją różę."
Po tym filmie moje łzy zlały się z deszczowym wieczorem i długo nie mogły zatrzymać się.

Brak komentarzy:

Archiwum bloga